5 czerwca na cmentarzu na Bródnie w Warszawie pożegnaliśmy tragicznie zmarłego polarnika Michała Sawickiego.
W uroczystości pogrzebowej oprócz pracowników IGF PAN uczestniczyło też wielu polarników, którzy wraz z Michałem pracowali na Spitsbergenie. Słowo pożegnalne nad w ich imieniu wygłosił prof. Piotr Głowacki
Pożegnanie Ś.P. Michała Sawickiego
Pogrążona w smutku i żalu Rodzino.
My polarnicy też, jako „wielka rodzina polarna” przyszliśmy dziś pożegnać Michała, który opuścił za wcześnie nas na zawsze w 4 dni po swoich 44 urodzinach.
Liczba polarników, którzy zimowali w Stacji to prawie 300 osób, w tym niektórzy spędzili tam po kilka lat, jednym z nich był Ś.P. Michał.
Ten pierwszy tak tragiczny wypadek w historii Polskiej Stacji Polarnej na Spitsbergenie przyjmujemy ze smutkiem, ale i wielką pokorą dla niedającej się całkiem okiełznąć przyrody tej dalekiej i zimnej krainy.
Pamiętam Michała jak po raz pierwszy został zakwalifikowany na wyprawę w 2001 roku i wielką troskę jego rodziców o niego, tak przed jak i w trakcie pierwszego zimowania. Ojca wypytującego szczegółowo o techniczne aspekty udziału Michała w ekspedycji i matkę pilnującą drobiazgowo, aby zamówić w kantynie stacyjnej dostateczną ilość soków i witamin.
Michał miał już wówczas dobrze określony cel swojej dalekiej i ekscytującej podróży.
Dobrze wypełniane tam przez Michała zadania dawały mu szansę na kolejne powroty w ten fascynujący rejon, a Michał wykorzystywał swoje kompetencje oraz umiejętności będąc regularnie, co trzy lata uczestnikiem kolejnych wypraw.
Po powrocie z trzeciej wyprawy został zatrudniony w Centralnym Laboratorium Geofizycznym w Belsku.
W przedostatniej jego wyprawie w roku 2010, gdzie grupa zimująca liczyła tylko 7 osób, w tym po raz pierwszy eksperymentalnie kierowała wyprawą kobieta zabierając dwie dodatkowe polarniczki, – z racji doświadczenia powierzono Michałowi funkcję zastępcy kierownika wyprawy.
Po powrocie Michał zdecydował się na zmianę swoich planów życiowych, ale tzw. „choroba polarna” po 6 latach okazała się silniejsza od stabilizacji i życia rodzinnego. Widać było jak cieszył się tym piątym wyjazdem długoterminowym do Arktyki, pokazując zakamarki statku ekspedycyjnego swojemu małemu synkowi przed wypłynięciem w czerwcu ubiegłego roku.
Ostatni raz z Michałem widziałem się nie tak dawno, bo w połowie kwietnia w Stacji. W rozmowach widziałem, że Michał stał się w pełni dojrzałym, rozsądnym, odpowiedzialnym i przewidującym człowiekiem, pełnym realistycznych planów na przyszłość.
Dlatego też wiadomość, jaka dotarła do mnie i nas polarników w przedpołudniowy słoneczny dzień 19 maja, była dużym wstrząsem i przyjęliśmy ją z niedowierzaniem. Utrata osoby Michała zżytej bardzo grupy polarników jest dla nas wielką wyrwą, a jego osoba pozostanie na długo w naszej pamięci.
Prof. dr hab. Piotr Glowacki